Popularny temat. Nie bez powodu ”baby w ciąży” uchodzą- szczególnie w oczach płci przeciwnej- za histeryczki. Czy słusznie? Gdyby nie mniejsze i większe niepokoje kotłujące się w twojej głowie od początku do ostatniego momentu ciąży z pewnością byłby to stan dalece bardziej beztroski dla Ciebie i dla Twojego faceta. Ale nie o beztroskę idzie, kiedy trwają realne przymiarki do bycia mamą na 102.
Choć początkowo było to dla mnie nie do pomyślenia, z perspektywy czasu potwierdzam, że ciąża (choćby nieplanowana) to wyjątkowy czas w życiu każdej kobiety.
Swoje wspomnienia z czasu ciąży przedstawiam w niniejszym blogu.
Blog CIĄŻA to w znacznej mierze poradnik dla kobiet w ciąży, ze szczególnym uwzględnieniem oczekujących, polskich matek w Holandii.
Pierwsze symptomy ciąży mówią Ci: idź, kup i zrób test. Poszłam, zgarnęłam z półki najtańszy etosowy teścik, na który nasiusiałam w sobotnie popołudnie w jednym z pobliskich makdonaldów. Nawet w blasku listopadowego słońca kreska wydawała się na tyle blada, by ostatecznie przyjąć, że jej tam nie ma, a wieczorem napić się piwa. Jednak mdłości te same, krew nie popłynęła, toteż dwa dni dalej ta sama akcja. Tym razem po uprzednim zapoznaniu się z instrukcją obsługi. Poranny mocz nie pozostawił krzty wątpliwości, gdy moim oczom ukazał się wielki plus: CIĄŻA.
Odwiedziłam wczoraj teściów- mam na myśli rodziców mojego faceta. Podczas wspólnego obiadu przewidywali datę przyjścia na świat wnuka- datę, którą od dawna znają. Babcia wybrała piąty sierpnia, bo zna już kilka osób urodzonych tego dnia, a dziadziuś dwudziesty dziewiąty lipca. Nie wiem dlaczego, bo przyznam, że po tych słowach, skupiłam się na tym by wielka kula gazów powstała w trakcie ostatnich faz trawienia, nie wydostał się na zewnątrz. Powietrze w trzydziestostopniowym upale wydawało się wystarczająco ciężkie. No więc pierwszy raz rzeczywiście najeżyłam się nieco, uzmysławiając sobie, że TO może zdarzyć się już za tydzień lub (uchowaj Boże) jeszcze wcześniej, a ja tymczasem siedzę wywalona na tarasie, przeciągając przerwę w prasowaniu do trzeciej godziny.
Wpadła. A i owszem, wpadłam. Estyma, poważanie, szacunek- czy jakkolwiek butnie się to nazywa - idą się paść. Bo nie chodziłam z facetem 5 lat, żeby następnie go poślubić, a wszystko po to by w końcu postarać się o dziecko. Oświadczyn też nie było. Może stąd te szoki i niedowierzania, a może po prostu wyglądam jak bym miała penisa. Nie warto się rozwodzić nad pozostałymi, bądź, co bądź, dołującymi reakcjami wielu „życzliwych” mi osób na wieść o mojej ciąży. Jednak na zawsze zapamiętam jedno, najważniejsze pytanie: CO NA TO TWOJA MAMA?
Sokowirówka- pierwszy sprzęt, jaki pognałam kupić, kiedy moja ciąża stała się faktem. Najlepsze świeże soki, prawdziwe bomby witaminowe, zrobisz sama. Na próżno szukać ich w sklepach, nawet tych z przedrostkiem eko w nazwie.
|