Odwiedziłam wczoraj teściów- mam na myśli rodziców mojego faceta. Podczas wspólnego obiadu przewidywali datę przyjścia na świat wnuka- datę, którą od dawna znają. Babcia wybrała piąty sierpnia, bo zna już kilka osób urodzonych tego dnia, a dziadziuś dwudziesty dziewiąty lipca. Nie wiem dlaczego, bo przyznam, że po tych słowach, skupiłam się na tym by wielka kula gazów powstała w trakcie ostatnich faz trawienia, nie wydostał się na zewnątrz. Powietrze w trzydziestostopniowym upale wydawało się wystarczająco ciężkie. No więc pierwszy raz rzeczywiście najeżyłam się nieco, uzmysławiając sobie, że TO może zdarzyć się już za tydzień lub (uchowaj Boże) jeszcze wcześniej, a ja tymczasem siedzę wywalona na tarasie, przeciągając przerwę w prasowaniu do trzeciej godziny.
To mój 37 tydzień i 5 dzień ciąży, więc właściwie chyba 38 tydzień ciąży. Nie liczę już, po prostu odwiedziłam dziś położną. Od wczoraj boję się, że zaczynam rodzić, bo jak nigdy dotąd często kłuje mnie w brzuchu. To nie jest sraczka przed bólem. Boję się, bo wciąż nie spakowałam torby do szpitala, a w bejbirumie jeszcze lekka rozpierduszka. Chciałabym mieć przez sobą te obiecywane mi dwa i pół tygodnia, chociażby dlatego, że za tydzień planuję upiec torta roku na urodziny mojego Miłego i parę innych załatwień.
Mam w głowie zakodowany sierpień. Naprawdę ciężko mi zrezygnować z tej myśli, nawet nosząc przed sobą telbon gigant. Dzieci łapią swoje matki za ręce kiedy mnie widzą. Odnoszę wrażenie, że z ogólnej aparycji mogę przypominać połączenie Dzwonnika z Notre Dame i Pumby. Ostatnie upały dają w pióra. Normalni ludzie mają dość, a co dopiero… puchnąca ciężarna, o twardym brzuchu co pięć kroków. „Spuszczenie blokady” byłoby więc sporym ułatwieniem. Ale nie, chodzić na łatwizny nie lubię, za to odkładać wszystko na ostatnią chwilę jak najbardziej- to sedno mojego bytowania. Z tą małą różnicą, że tym razem po raz pierwszy szykuję się na coś, co ma jedynie szacowaną datę… stąd może moje „siedzę i siedzę, myślę i myślę” to tak pociągająca opcja i okrasa dla całej tej sytuacji ;)