Przyznajmy szczerze- praca to jeden z głównych motywów, dla których opuszczamy kraj i lądujemy na przykład tutaj, w Holandii. Dlatego często bywa, że jedną z pierwszych reakcji na wiadomość o ciąży jest obawa przed nagłym zwolnieniem bądź jej utratą w dalszej perspektywie czasu. Z całą pewnością, Twoje stosunki z pracodawcą podczas ciąży to jedna z najbardziej nurtujących kwestii.
Kiedy powiadomić pracodawcę o ciąży
Wymaga się od Ciebie, abyś powiadomiła swojego pracodawcę o ciąży minimum trzy tygodnie przed datą rozpoczęcia urlopu macierzyńskiego, czyli nie później niż 6-4 tygodnie przed porodem. Lepiej jednak od początku zagrać fair i zrobić to dużo wcześniej, szczególnie jeśli Twoja praca do najłatwiejszych nie należy i może stanowić zagrożenie dla ciąży oraz Twojego zdrowia. W takim wypadku powinnaś przedstawić pracodawcy oświadczenie z przewidywaną datą porodu wydane przez położną, a ten ma obowiązek dostosować pracę do Twojego stanu bądź zaproponować inną. Często jednak nie robi nic, bądź pod przykrywką działania w tym kierunku czeka, aż sama zrezygnujesz. Zanim to zrobisz możesz skontaktować się z lekarzem zakładowym bądź szukać pomocy w Holenderskiej Inspekcji Pracy (Arbeidsinspectie) lub u położnej.
Zwolnienie w czasie ciąży
Czy pracodawca może Cię zwolnić podczas ciąży? Nie powinien jeśli o Twoim błogosławionym stanie bądź o Twoim urlopie macierzyńskim. Jeśli jednak wiąże was umowa na czas określony, której koniec przypada na czas ciąży nie ma obowiązku przedłużenia jej. W szczególnie kłopotliwej sytuacji znajdujesz się jeśli pracujesz fizycznie, a Twój kontrakt to odnawiana co chwile (przypuśćmy co tydzień) śmieciówa. Jesteś wtedy może zdana na łaskę pracodawcy, a raczej łaskę kierownika, z którym dobre stosunki odgrywają niebagatelną rolę w utrzymaniu się na „stanowisku” jeszcze przez pewien czas ;)
Choroba w czasie ciąży
Mój przypadek. Początek ciąży. Nowa praca. Magazyn. Trzy zmiany. przysiady, kucki, kolana, skłony plus pchanie i dźwiganie. Tyrka jak wszędzie u fizoli. Kierownik, który nie darzy Cię względami, bo nie starasz się mu przypodobać- wręcz z daleka mijasz jego zacny zad. Chociaż ciężko mi było wyobrazić siebie w tym samym miejscu choćby 5 miesięcy później, naprawdę chciałam pracować do końca, to jest do początku urlopu macierzyńskiego. Na początku jest jakoś pasi, dopóki brzuch nie zaczyna wystawać poza linię piersi i nie mówi Ci ZWOLNIJ. Zwalniasz i nagle Twoje notowania spadają. Jesteś na świeczniku… ludzi do wylotu. To chyba wtedy powiedziałam o ciąży superwajzorowi. Nie wszędzie da się załatwić lepsze warunki pracy: zejście z nocnej zmiany, dodatkowa przerwa, lżejsze zajęcia, brak nadgodzin. Niestety, nie każdy musi rozumieć Twoje potrzeby. Miesiąc czekania na jakąkolwiek odpowiedź z agencji, od menedżera, by ostatecznie otrzymać skwitowanie w słowach: to miejsce nie jest dla kobiet w ciąży. Zdążyłam to już odczuć chociażby w plecach. Kiedy stado pudeł z monitorami osunęło się na mnie podczas pracy i tak samo nie spotkało się to z żadną reakcją ze strony rządzących, zadzwoniłam do swojego pracodawcy i poinformowałam o chorobie. Nigdy nie będzie mi zależało na pracy w miejscu gdzie człowiek i jego prawa są gnojone. Tego typu szambowiny tylko czekają na Ciebie.
Podejrzewam, że podobnych sytuacji może być wiele. Jeśli czujesz, że Twoja praca jest zbyt ciężka, a z powodu ciąży coraz trudniej jest Ci ją wykonywać, polecam Ci skontaktować się z pracodawcą, aby poinformować o chorobie. Jeśli się na to zdecydujesz wiedz, że:
- pracodawca może odesłać Cię do lekarza zakładowego, czego ja uniknęłam. Nie uniknęłam za to telefonów z zapytaniami czy nie wydobrzałam na tyle by wrócić do pracy. Możesz być na nie przygotowana.
- pracodawca ma obowiązek zatroszczyć się o wynagrodzenie dla Ciebie, zwracając się o nie do UWV (otrzymujesz 70% jeśli choroba nie jest spowodowana ciążą i 100% jeśli miała na nią wpływ ciąża).
- otrzymujesz zasiłek do momentu, aż nie poczujesz się lepiej, bądź do początku urlopu macierzyńskiego (pieniądze w trakcie urlopu macierzyńskiego to inna rzecz).
- pieniądze wypłaca UWV, w przypadku, gdy w trakcie chorobowego Twój kontrakt wygasł a choroba nie ustała. Choroba pomiędzy szóstym a czwartym tygodniem przed porodem sprawi, że Twój urlop macierzyński zacznie się na pewno w szóstym tygodniu przed spodziewaną datą porodu.
- chorobowe należy Ci się również, gdy straciłaś dziecko przed 24 tygodniem.