Kontynuując swoją fazę EKO, która w mniejszym lub większym stopniu towarzyszy mi odkąd pamiętam i ponownie zdaje się oscylować w okolicach wegatarianizmu, rzucam sobie grudniowe wyzwanie. Eko święta- ekonomiczne i ekologiczne zarazem. Takie, które dają odpowiedzi na dwa kluczowe pytania w kwestiach całkiem przyziemnych. Po pierwsze, jak przeżyć święta i nie puścić się z torbami? Oraz jak swoimi okołoświątecznymi wyborami nie czynić złego Matce naszej, Ziemi? Kolejność pytań przypadkowa. Jako pierwsza, rzecz o ekoprezentach/ zabawkach dla dzieci.
Temat ekoprezentów nie jest na blogu nowością. Po raz pierwszy pojawił się tutaj w związku z pierwszymi urodzinami B. oraz urodzinowemu zaproszeniu, które całkiem niespodziewanie poruszyło tłumy. O tym tutaj. Nie złamałam się wtedy. Myślę, co myślałam, w dodatku mocniej w tym siedzę. Ekozabawki kręcą mnie prawdopodobnie bardziej, niż niczego jeszcze niewiadomego B. Ale... od czego ma się starszych? Ano, od tego między innymi coby nadali życiu odpowiedni kierunek. Czuję więc i wierzę, że kierunek na eco jest dla obecnych czasów całkiem wskazany. Jeśli plastikowe zabawki, to z plastiku recyklingowanego. Mogą być drewniane, albo że szmatek. Eco szmatek. Z lokalnej szwalni, a nie od światowego potentata zabawkowego. Hand made... Używałki też wchodzą w grę! (te zdatne do odnowienia ;)).
Ekozabawki, nie wliczając w to zabawek drewnianych, to wciąż swego rodzaju egzotyka, a może i nawet (i oby) awangarda wśród zabawek. Bo drogie? Nie, ich ceny nie różnią się zanadto porównując je do cen zabawek znanych choćby z sieciówek. Bo brzydkie? Według gustu. Ja tam lubię, ale wyobrażam sobie że istnieją ludzie, którzy wolą biały śliski, błyszczący papier od recyklingiwanego- matowego i zszarzałego. Bo dziwactwo? Nawet jeśli, to właśnie takich dziwactw trzeba temu Światu. Istanieją sieciówki stacjonarne -w Holandii przykładowo Sissy Boy czy Dille&Kamille- w których znaleźć można ekozabawki. Poza tym szukać ich można w różnej maści concept storach. Mimo to wciąż dużo łatwiej trafić na ekozabawki przeglądając Internet niż przeczesując miasto. A tymczasem kilka podpowiedzi ode mnie.
Ekozabawki, nie wliczając w to zabawek drewnianych, to wciąż swego rodzaju egzotyka, a może i nawet (i oby) awangarda wśród zabawek. Bo drogie? Nie, ich ceny nie różnią się zanadto porównując je do cen zabawek znanych choćby z sieciówek. Bo brzydkie? Według gustu. Ja tam lubię, ale wyobrażam sobie że istnieją ludzie, którzy wolą biały śliski, błyszczący papier od recyklingiwanego- matowego i zszarzałego. Bo dziwactwo? Nawet jeśli, to właśnie takich dziwactw trzeba temu Światu. Istanieją sieciówki stacjonarne -w Holandii przykładowo Sissy Boy czy Dille&Kamille- w których znaleźć można ekozabawki. Poza tym szukać ich można w różnej maści concept storach. Mimo to wciąż dużo łatwiej trafić na ekozabawki przeglądając Internet niż przeczesując miasto. A tymczasem kilka podpowiedzi ode mnie.
Na dobry początek, drewniane zabawki od Plan Toys. Zabawki produkowane z naturalnego drzewa kauczukowago, nie karmionego pescydydami podczas uprawy. Co więcej, chemikalia nie towarzyszą Plan Toys na żadnym etapie produkcji. Oferta Plan Toys jest caaaałkiem O B S Z E R N A i skierowana już do niemowalków. Dlaczego polecam? Niejako z sentymentu. Od Plan Toys zaczęła się nasza przygoda z ekozabawkami. Pierwszym mikołajkowym prezentem dla B. i ogólnie pierwszą zabawką od nas, rodziców była właśnie zabawka Plan Toys. Cosmo Baby gym, w której B, ćwiczył na leżąco pierwsze chwyty, boxy i kopniaki- kiedy już sięgał do planet. Tak, zabawka początkowo okazała się zbyt duża, ale nie ma to jak dobry bodziec do rozwoju. B. bawi się z baby gym do dziś, tyle, że już na stojący. Polecam wam zapoznanie się z innymi produktami Plan Toys. Daję Wam słowo, że znajdziecie wśród nich swoje perełki. Zabawki Plan Toys poza tym, że są przyjazne Twojemu dziecku i środowisku, zachwycają estetyką wykonania. Ich spory wybór znajdziecie również na Ceneo.
2. Książka z papieru recyklingowanego "Mijn Kleine Muis", Britta Teckentrup
EkoKsiążka z grubymi, kartonowymi stronami dla najmłodszych, wykonana w stu procentach z recyklingowanego papieru i drukowana przy użyciu tuszu ekologicznego na bazie soi. Miła historyjka na dobranoc, tłumacząca dziecku dlaczego powinno już spać😉 Mijn kleine Muis (Moja mała Myszka) to tylko jedna z części serii ekologicznych książeczek, w których bohaterami są inne „małe” zwierzęta. Niestety, przeszukując Internet dość dokładnie, nie trafiłam na polską wersję tego wydania (i na żadne polskie recyklingowane wydania). Na pocieszenie mam dla Was podobną książeczkę w języku angielskim: Don’t throw that away! Bohaterką tej opowieści jest bohaterska dziewczynka, która zaszczepi w Twoim dziecku eko świadomość, ucząc je, że stare, niepotrzebne rzeczy przy odrobinie wysiłku mogą otrzymać drugie życie. Słodkie, nieprawdaż?
Zabawki Green Toys sprawiły, że ponownie spojrzałam na zabawki z plastiku przyjaznym okiem. Wiem, że dzieci je lubią, bo sa kolorowe, bo grają ich ulubione nutki. „Old McDonald” z pewnego plastikowego ciągnika odsłuchuję razem z B. jakieś dwadzieścia razy na dzień dobry. Śpiewam w trzech wersjach językowych. Aż zaczęłam to lubić ;P Do melodii z innych samochodzików tylko tańczymy. Zabawki Green Toys są czymś w rodzaju złotego środka. Jest plastik, ale troche przygaszony- bardziej matowy, choć wciąż intensywny w kolorze. Bez wlotu na baterie. Zabawki Green Toys są w stu procentach wykonane z recyklingowanego plastiku pochodzacego z plastikowych dzbanków na mleko. Tworzone są bez użycia metalowych częsci, kleju i toksycznych farb. Do zabawy w domu, w ogrodzie, na plaży i gdzie tylko zeche Twoje dziecko!
Rzecz, która nie jest zabawką samą w sobie, aczkolwiek z pewnością umili Twojemy dziecku czas podczas spożywania pokarmów. Kolorowy secik, na który składają się miska, talerz, łyżka, widelec oraz kubek, wykonany jest z naturalnych, ekologicznych włókien bambusowych. Sztućce przystoswane są do drobnych dłoni Twojego dziecka, co daje mu pole do samodzielności podczas wspólnych posiłków.
Król zwierzat w ustach Twojego dziecka! Zabawka wykonana z naturalnej gumy z drzewa Havea barwionej na beżowy kolor ma spore sznase na to by stać się jednym z ulubionych przytulasków Twojego dziecka na długi czas. Guma z drzewa Havea ulega biodegradacji i pozbawiona jest wszelkich toksyn, a sam gryzaczek jest malowany ręcznie przy użyciu ekologicznych, roślinnych farb. Dzięki umieszczonemu wewnątrz zabawki dwoneczkowi, jest ona jednocześnie grzechotką, która świetnie sprawdza się podczas zabaw w kąpieli. Grzechoczący gryzaczek Tikiri dostępny w kilku innych wersjach. Każdą z nich dosłownie chce się schrupać.
Propozycja dla starszaków. Szcześliwy posiadacz tego lunchboxa może być pewien, że nie znajdzie bardziej designerskiego luchboxa w całej szkole. No chyba, że byłby to drugi lunchbox Blafre. Ty zaś, możesz być pewna, że to co przygotujesz swojemy dziecku na drugie śniadanie nie wyląduje w koszu. Luchbox Belfre wykonany jest z wytrzymałego plastiku, wolnego od BPA i innych toksycznych sybstancji kojarzonych z plastikiem. Dostępny jest w zestawie w elasatyczną gumką oraz w kilku wersjach kolorystycznych.
Ekozabawka nie musi być kijem czy szyszką z lasu. Ekozabawki to nie tylko zabawki z recyklingu. To także zabawki wykonane przy użyciu całkowicie naturalnych, nietoksycznych tworzyw przyjaznych maluchom. Wybierając ekozabawki, zyskujesz gwarancję bezpieczeństwa i wysoką jakość zabawy Twojego dziecka. Jeśli idzie o coś więcej niż radość i przyjamność płynącą z zabawy, mój wybór jest oczywisty.