Jak czuje się i czego pragnie kobieta tuż po prodzie? Możliwe, że odpowiedzi na to pytanie udzieliłby każdy byle dyletant. Jak jej pomóc? Odrobina empatii to zawsze coś, jednak tutaj oprócz niej przydaje się konkretna, poparta doświadczeniem wiedza wyspecjalizowanej osoby. Prawdopodobnie miałam szczęście, że trafiłam na tę, a nie inną panią z kraamzorgu i dziś chce mi się wracać do tamtego momentu. Jak w praktyce wygląda holenderska opieka poporodowa?
Między dwunastym, a szesnastym tygodniem ciąży powinnaś zgłosić ubezpieczycielowi nazwę organizacji, która świadczyć będzie kraamzorg. Od tej chwili masz kilka miesięcy by psychicznie przygotować się na towarzystwo nigdy dotąd nie spotkanej kobiety, która przez kilka dni od porodu ma wizytować Ciebie i dziecko w domu. 49- to standardowa liczba godzin obecności niańko-instruktorki „przysługujących” Ci w ramach podstawowego ubezpieczenia. Resztę info dla lepszego przyswojenia wypunktuję poniżej.
- liczba godzin kraamzorgu jest całkiem elastyczna- może być mniejsza lub większa w zależności od Twojego samopoczucia. Minimum to 24 godziny, po 3 na każdy z 8 dni. Za każdą nadprogramową godzinę płacisz sama (4,20)- możesz wykorzystać maksymalnie 80 godzin. jeśli posiadasz ubezpiecznie rozszerzone (anvullende verzekering) część kosztów zostanie Ci zwrócona.
- opieka poporodowa, wbrew temu co niektórzy sądzą, jest obowiązkowa :)
- do kraamzorgu musisz się przygotować, tj. unieść swoje łoże na wysokość minimum 70 cm. Możesz użyć skrzynek po piwie, możesz odebrać „wiadra” w szpitalu albo zamówić do domu. Pytaj położną.
- kraamzorg nie obejmuje okresu ciąży, choć kraampakket, który otrzymujesz od ubezpieczyciela około siódmego miesiąca ciąży możesz wykorzystać przed porodem (np. ochraniacz na łózko, w razie odejścia wód płodowych).
- podczas kraaamzorgu badany jest słuch i pobrana zostaje krew z pięty dziecka (hielprik), 2 razy odwiedzi Cię położna.
- pani z kraamzorgu to nie sprzątaczka. Jeśli myje Ci kibelek i prysznic to bardziej w ramach pielgnacji- troski o Twoją higienę, dlatego nie dziw się, kiedy odmówi czyszczenia okien, mikrofali czy wyświnionego piekarnika. Jeśli umyje podłogę albo ogarnie gary to dlatego, że Cię lubi. Poza tym, pani przychodzi do Ciebie i dziecka- tatuś robi sobie kanapki sam!
- jeśli między Tobą a kraamzorgverzorgster nie kliknęło możesz zadzwonić do biura organizacji, która zapewnia Ci opiekę z prośbą o panią nr 2.
Jeśli chodzi o samą panią z kraamzorgu to miałam tylko nadzieję, że nie przywitam jej pod domem, zaraz po wyjściu ze szpitala. Tak się jednak złożyło, że stała tuż za drzwiami auta i z niego mnie wyciągała. Zdarza się. Generalnie, już na wejściu sprawiła wrażenie osoby dość kumatej. Obca czy nie obca, dobrze, że była i powiedziała mi, że super sobie jako świeżo upieczona matka radzę (pal licho, czy było to prawdą), i że wcale nie muszę wychodzić do gości, którzy w sumie przychodzą zobaczyć dziecko, a na mój poporodowy stan kładą lachę. Ona mogła przyjąć ich za mnie. Mogła też zrobić pamiątkowe zdjęcie przy badaniu kiedy trzymałam Małego. Nie miałam do niej zbyt wielu pytań i może wspólne 3 dni zupełnie by wystarczyły. Od niej samej jednak wiem, że często obserwacje i interwencje pielęgniarki w pierwszych dobach po narodzinach ratują życie dziecka. Bo pani z kraamzorgu poza tym, że skrupulatnie dzień w dzień wypełnia swój zeszycik, lubi gadać, a jak nie gada, to czyta książki z e-readera.
Za największy absurd kraamzorgu uznaję podnosznie łóżka na wysokość minimum 70 cm, co by pani pielęgniarce zapewnić komfort pracy. Przedstawia się to następująco: owa pani raz na dzień przeprowadza piętnastosekundowe oględziny Twojego gojącego się krocza w tymże łóżku. Raz na cały kraamzorg zmieni pościel i więcej nie ma z nim do czynienia. Ty natomiast kilka razy dziennie z wielkim bólem dupy schodzisz i wychodzisz na to łoże sięgające pasa. Stołek ustawiony tuż pod nim wcale nie ułatwia zadania.
Największa korzyść płynąca z kraamzorgu to prawdopodobnie instrukcje wydawane przy karmieniu piersią, jeśli na takowe się decydujesz. To ostatnie nie zawsze jest tak bajecznie proste jak by się wydawało- czy to dla matki czy dla dziecka. O swoich doświdczeniach pisałam tutaj.
Pewnie są tacy, co przeżyją niemałe zdziwko czytając, że gdzieś na świecie są kraje, w których kobieta tuż po porodzie wypuszczana jest do domu, gdzie czaka na nią prywatna pielęgniarka. Dyspozycyjna przez 8 dni za „fri”. Mnie zupełnie nie dziwi, że przy składkach jakie odprowadzam na prywatne i obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne w Holandii mogę liczyć na taki kraamzorg. Szczęśliwie, w moim przypadku miał on więcej wspólnego z realną opieką aniżeli szczytną ideą, którą wydaje się być dla wielu. Swoją drogą grzechem byłoby psioczyć na pomoc, o której rodzące Polki w Polsce mogą póki co pomarzyć.
Za największy absurd kraamzorgu uznaję podnosznie łóżka na wysokość minimum 70 cm, co by pani pielęgniarce zapewnić komfort pracy. Przedstawia się to następująco: owa pani raz na dzień przeprowadza piętnastosekundowe oględziny Twojego gojącego się krocza w tymże łóżku. Raz na cały kraamzorg zmieni pościel i więcej nie ma z nim do czynienia. Ty natomiast kilka razy dziennie z wielkim bólem dupy schodzisz i wychodzisz na to łoże sięgające pasa. Stołek ustawiony tuż pod nim wcale nie ułatwia zadania.
Największa korzyść płynąca z kraamzorgu to prawdopodobnie instrukcje wydawane przy karmieniu piersią, jeśli na takowe się decydujesz. To ostatnie nie zawsze jest tak bajecznie proste jak by się wydawało- czy to dla matki czy dla dziecka. O swoich doświdczeniach pisałam tutaj.
Pewnie są tacy, co przeżyją niemałe zdziwko czytając, że gdzieś na świecie są kraje, w których kobieta tuż po porodzie wypuszczana jest do domu, gdzie czaka na nią prywatna pielęgniarka. Dyspozycyjna przez 8 dni za „fri”. Mnie zupełnie nie dziwi, że przy składkach jakie odprowadzam na prywatne i obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne w Holandii mogę liczyć na taki kraamzorg. Szczęśliwie, w moim przypadku miał on więcej wspólnego z realną opieką aniżeli szczytną ideą, którą wydaje się być dla wielu. Swoją drogą grzechem byłoby psioczyć na pomoc, o której rodzące Polki w Polsce mogą póki co pomarzyć.